Strona:Gabriela Zapolska - Biały Jan.djvu/13

Ta strona została skorygowana.

talną potęgą sztucznych świateł, błękitne ogniki błyszczały teraz doskonale, czyste i nieskalane, w apoteozie piękności natury, nie znoszącej obok siebie fałszu i obłudy cuchnącego kłamstwa. Koroną światła błyszczała teraz mogiła rodziców waryata, koroną światła tak bogatą i wspaniałą, że nietoperze nie szeleściły skrzydłami, i wiatr przestał otrząsać liście martwe i zeschłe z koron drzew, w ciemni ginących.
Obok mogiły Biały Jan klęczał wciąż, i przytuliwszy ręce do uśmiechniętych ust, na błyszczącą mogiłę rodziców patrzał a patrzał...

Gabryela Zapolska.
Saint-Herbette. Październik, 1893.