Ta strona została uwierzytelniona.
Stróż.
(z balkonu)
No!... nie da pan naprawić śtandaru? Dobrze, niech taki krzywy będzie....
Pani.
(cicho)
Dziadku!.... proszę cię!... nie zaczynaj z nim, wiem przecie, że to donosiciel.
Dziadek.
Niech Bogu dziękuje, że mu kości nie połamię,
(po chwili)
Słyszałem, jak jechał.
Pani.
Drzwi były pozamykane i okna także.
Dziadek.
Słyszałem... Wołali... hurra!...
Pani.
O!... jak z pod ziemi było to wołanie.
Dziadek.
(cicho)
Wołali... hurra!...