Ta strona została uwierzytelniona.
Dziadek.
Wynoś się!
Pani.
Dziadku!... (do stróża) Niech Jacenty wychodzi.
Stróż.
Póńdę! póńdę! ale tu takie przyjdom, co im pan nie powi tak jako mnie... a jakże — cie go!...
(wychodzi z furją)
SCENA 5.
Pani — Dziadek.
Pani.
Dziadku! błagam... proszę... zlituj się!... pohamuj się!...
Dziadek.
Nie mogę!...
(siada na fotel i zaczyna z wielką prostotą płakać)
Tyle przejść, tyle przejść... tyle krwi, tyle mogił... a dziś... bramy tryumfalne, deputacye... Łzy oczy zalewają... gorzkie łzy.
Pani.
(odchodzi także ku ścianie i ociera oczy)
(długa chwila milczenia)