— A więc dlaczego pani się przyjść zgodziła?
— Chciałam zobaczyć, jak wyglądają w nocy Łazienki, widzę, że nic szczególnego... radabym powrócić do domu!...
— Niech mi pani da przynajmniej swoją rękę!
— Po co?
Lecz powoli Helena zdjęła rękawiczkę i podała swą obnażoną rękę Fajfrowi.
Przejeżdżali tuż pod latarnią.
Jasny blask wpadł do okna karety. Fajfer cofnął się w głąb powozu.
— Niech pani się cofnie, jeszcze panią kto zobaczy!
Helena wzruszyła ramionami.
— Niech zobaczy — wyrzekła — nie robię nic złego!...
— Ale ludzie pomyślą!
— Niech sobie myślą co chcą, co mnie to obchodzi, nudzisz mnie pan... ot lepiej powiedz mi pan, czy można liczyć na pański udział w żywych obrazach? Będziesz pan robił pana Tadeusza!...
Fajfer pokręcił głową.