Nie potępiaj mnie pan, proszę, i nie miej do mnie żalu. Nie pójdę za twą radą i nie rozstanę się z mężem. To niemożliwe. Zaraz panu powiem dlaczego. Przedtem jednak proszę, odrzuć wszelki żal i przeczytaj ten list z zimną krwią, tak jak ja te słowa piszę.
Nazwałeś mnie pan wczoraj istotą wrażliwą, impulsywną, odbijającą na swej duszy myśli, otaczających mnie istot, z wiernością kliszy fotograficznej. Panie Born, masz pan racyę! Jestem taką istotą i to od chwili urodzenia i dlatego też krok tak ważny, jak rozstanie się moje z mężem, potrzebuje być mi poprostu może nakazanym przez kogoś, wskazanym i niemal za mnie wykonanym. Sama nie zdobędę się nigdy na porzucenie domu, w którym może mi źle, w którym czuję się bez dachu nad głową, lecz do którego się... przyzwyczaiłam. Nawet do tego człowieka, którego świat nazywa mężem moim, przyzwyczaiłam się najzupełniej. Więcej panu powiem, przyzwyczaiłam się do mego pesymizmu i gdybym musiała, zmieniając