Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/140

Ta strona została skorygowana.

zaprosić. Nie, nie jestem w stanie mieszkać, jak Heglowa, na trzeciem piętrze i zadowolnić się uczeniem sługi, któraby mnie chętnie zabiła, lub okradła, gdyby jej ku temu zdarzyła się sposobność. Być może, iż wina to pustki, jaką mam w mózgu i w sercu. Nie próbuję jej jednak zapełnić. Zdobycze wiedzy nie nęcą mnie, gdyż są nędzne i małe, co jeden z uczonych, lub filozofów powie — w kilka lat później drugi w puch rozbije. To, co się wydawało prawdą nagą i stojącą na szczycie, za lat kilka będzie ośmieszone, jako niedołężne macanie po ciemku istot skazanych na wieczną ślepotę. Po co więc przekrwawiać sobie mózg temi chwilowemi zdobyczami i prawdami, szczególniej w dziedzinie filozofii? A co zaś do pustki serca, powiedziałam panu, iż nie zdołam i nie umiem kochać, gdyż wszelkie przywiązania znajduję szkodliwemi i bezpożytecznemi. Są tylko przyzwyczajenia i to rzecz nerwów i środowiska, w którem żyjemy. Nie trzeba zrywać z przyzwyczajeniami, skoro nam są miłe a innych... niema.
Widzisz więc pan, że mam racyę, pozostając tam, gdzie jestem. Nie kradną „dobrej opinii“, bo sam pan wiesz, że wszystko robię, co można, aby ją mieć jaknajgorszą. Nie dla świata więc pozostają w domu, ale dla siebie, gdyż czuję, że gdzieindziej byłoby mi sto razy gorzej. Nie jestem wyznawczynią samobójstwa a to byłoby samobójstwo moralne i powolne. Pozwól mi więc nadal być Reginą z „Ojca Makarego“. Mnie to bawi. Jestem uczciwą i ja jedna wiem o tem. Czy to nie dosyć! Raz jeszcze ci powtarzam, iż uczciwość moja wynika z nerwowej odrazy fizycznej miłości i z braku temperamentu. Widzisz pan więc, iż nie pysznię się pawiemi piórkami. Nie bój się także, aby mnie pe-