Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/141

Ta strona została skorygowana.

symizm zjadł i zagryzł, zobaczysz, że żyć będę długo i zawsze w dobrem usposobieniu. A teraz, daj mi pan rękę... jedną, drugą... te dwie poczciwe ręce, które chciały mnie, dobrowolnie i Bóg wie dlaczego skazać na nędzę i osamotnienie. Och, bo i pan byś mnie opuścił, cały mój charme i urok znikłby w pustym pokoju przy pogniecionym samowarku... Nie przecz pan!... wydałabym ci się głupią, pospolitą, chudą i brzydką kobieciną.
Sur ce, pozwól, że cię pożegnam; jedziemy jutro rano do Marcelina, oglądać wschód słońca, szkoda, że autor „Maryśki Olejarek“ nie umie jeździć konno... Wzięłabym pana za mego towarzysza, gdyż wczoraj wydałeś mi się bardzo pięknym, mon beau chevalier des ténèbres! Przyjdź pan, któregokolwiek dnia i nie staraj się zrobić ze mnie zabójczyni mego „ja“, bo ci się to nie uda.

Toute votre Hélène.


List Borna do Heleny.
Pani!

Listu twego a nie czynu prawie się spodziewałem. Wczoraj dałem się unieść jakiejś dziwnej gorączce i wypowiedziałem myśli, które oddawna nurtowały we mnie i które jedynie tylko widok twego fatalnego położenia na usta mi wywołał. Piszesz pani, iż jesteś dbałą przedewszystkiem o swoje „ja“, o jego zadowolenie. Nie masz jednak gorszego wroga i nieprzyjaciela, jak właśnie siebie samą. Piszesz, iż namawiam cię do samobójstwa, to szaleństwo! Podawałem ci właśnie linę ratun-