Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/143

Ta strona została skorygowana.

z której śmiejesz się za wachlarzem, wyrosła z tej samej podstawy, z której wyszedł twój sceptycyzm, bezwzględność twego brata i późniejszy jego pesymizm. I tak, jeden i ten sam pień wytworzył inne gałęzie. Ty ukochałaś siebie, ja zaś drugich! Badając istoty za pomocą studyów nad „środowiskiem“, w którem żyją, nad przetwarzaniem się ich gatunków, nad doborem płciowym — doszedłem do wniosku, iż zbrodnia, nikczemności, nędza fizyczna i moralna — wypływają z fatalnych warunków ustroju społecznego. Ku temu wrogowi zwróciłem się z całą potęgą i z nim walczę, jak z hydrą stugłową, zrodzoną z egoizmu milionów, pożerających ciała miliardów proletaryatu.
Masz na ustach bezustannie i ciągle „swój katechizm“, który jest skalkowanym katechizmem twego brata, to jest młodzieńca, który rzucił się, jak szalony w wir polemiki dla polemiki samej i później, chory, zdenerwowany, stojący nad grobem, zużywszy wszelką siłę na swe polemiczne prace, napisał wreszcie ów katechizm pesymisty, który nie jest, jak chcą jedni, kielichem pełnym goryczy, lecz raczej łupiną niestrawionych zielonych winogron wiedzy, których młody i chory żołądek przetrawić nie umiał. Ja mam także swój katechizm a jest nim „Filozofia ekonomii materyalnej“. Przeczytaj a dowiesz się, iż życie duchowe człowieka odbywać się może jedynie przez życie zbiorowe, społeczne. Społeczeństwo, jest-to istota zbiorowa a człowiek pojedynczy jest jego cząstką, atomem składowym. Mniejsza, lub większa doskonałość społeczeństwa zależy na urządzeniu wzajemnych stosunków i życia. Sprawiedliwem jest to, co nie przynosi szkody stosunkom społecznym, skoro zaś czyni szkodę — jest niesprawiedliwem!