Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/243

Ta strona została skorygowana.

łek. Uczę się za dużo i to od szóstego roku mego życia, obecnie więc nic dziwnego, że mam neurastenię, to jest nerwową niemoc, pożerającą nerwy głowy.
— Przestań pracować, odpocznij!
— Nie mogę, muszę skończyć prawo!
— Matka powinna powstrzymać w tobie to szkodliwe dla twego rozwoju zamiłowanie do pracy.
Młody człowiek roześmiał się cicho.
— Zamiłowanie? Ja obecnie jestem tak wycieńczony, iż zamiłowania do pracy nie mam, mieć nie mogę. To kat mój owa praca...
— Dlaczego więc pracujesz?
— Dla chleba!
— Weź się do rzemiosła, skoro nie masz sił do umysłowego zatrudnienia.
Siennicki spuścił oczy, wreszcie wyrzekł po chwili milczenia.
— Niemam sił fizycznych!...
— Ciotka Julia klasnęła w dłonie.
— A toć drągal z ciebie, dwa razy odemnie wyższy! — zawołała. — I pleciesz mi, że sił nie masz do pracy. Gadaj mi, że ci się nie chce, albo, że cię względy towarzyskie powstrzymują od wzięcia się do rzemiosła. I co z ciebie będzie, jeżeli się uprzesz przy adwokaturze? Mało to jest was? Głodem przymieracie... Zdolni i ci, którzy jeszcze mniej zdenerwowani będąc, skończyli studya, zabierają wam chleb. A toć ty sprawy psa przed krową nie obronisz, z twą miną zdechlaka! Co za generacya!... Każdy z was dziś jest „nerwowy“, chory i wyczerpany. Czemże będą wasi synowie?
Siennicki uśmiechnął się ironicznie.
— Nie nasza to wina! — wyrzekł powoli.