Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/255

Ta strona została skorygowana.

dlatego, że kobieta winna być zawsze małoletnią i podległą, nie jednej, to drugiej przewadze i potędze! Powiedziałaś dobrze, trup twój posłuży za jeden szczebel tym kobietom, które tak, jak ty, płakać już nie będą...
Jadwiga łkała cicho, oparta głową o ścianę. Wyniosła jej i silna postać zdawała się być drobną i skurczoną. Jedna z jej rąk ginęła w dłoni Borna.
— Pan wiesz — wyszeptała — on nie chce dać pozwolenia!
— Żądaj pani separacyi!...
Heglowa uśmiechnęła się przez łzy.
— Czyż nie dość mi było jednej komedyi? Komedyi ślubu, czyż to ma się rozpocząć znowu tylko w odwrotnym kierunku?
Przez otwarte okno zapadał cień błękitny o liliowych tonach. Delikatny muślin firanek miał teraz w swych fałdach jasno-niebieskie smugi.
— Helena patrzyła chmurnie na grupę tych dwojga, którzy zdawali się zapominać o jej istnieniu.
Ciemna głowa Borna, jego wydłużony profil odcinał się czysto w przestrzeni. Helena profil ten literalnie oczami chłonęła a w sercu czuła wzrastającą gorycz i nienawiść. Od kilkunastu dni czerniła Borna, starając się rzucić na jego uczciwość cień podejrzenia. Sprawiało jej to głuchą radość i gdy tak, jak wobec ciotki Julii przez zaciśnięte usta mówiła „zamknęłam mój dom przed nim“, zdawało się jej, że Born jest zczerniały, zmalały, okryty kurzem i błotem, niknący moralnie i fizycznie. Gdy więc go nagle ujrzała w tym błękicie wieczornym, silnym, czystym i pięknym, gdy posłyszała jego głos nie złamany, lecz doniośle te same przekonania, co dawniej głoszący, doznawała wrażenia, jakby te wszystkie pociski, które nań rzucała, ku niej