Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/269

Ta strona została skorygowana.



VI.

Powracając do domu, jedyną jej myślą i pragnieniem było, aby nie zastać męża w domu. Będąc jeszcze z Hohem, nie zdawała sobie sprawy z tego, co się stało, oszołomiona, nie badała ani stanu swej duszy, ani zmiany moralnej, jaka nagle zaszła w jej życiu. Hohe pożegnał się z nią niezmiernie czule, nie zmieniając swego obejścia, ani żałosnego tonu, z jakim ją przywitał. Gdy została samą, w dorożce, która ją wiozła w stronę domu, refleksye zaczęły toczyć się ku niej, jak cała ćma szarańczy. Ukryła twarz w dłonie i przeżywała przebyte wrażenia. Miała obecnie kochanka, przekroczyła ów Rubikon, nad którym zatrzymała się dumna i chełpiąca się ze swej niezwyciężonej cnoty. Zdawało się jej, że spadła na nią jakaś olbrzymia góra i przytłacza jej kark ku ziemi. Ciemność panująca dokoła, pustka na ulicach, czarna sylwetka dorożkarza, siedzącego prawie nieruchomo na koźle — wszystkie te poprzednio drobne i nic nieznaczące fakty, nabierały w jej oczach grozy tajemniczości i tworzyły dokoła nieprzebytą ciemnię. Popełniła to, co poczytywała dawniej za zbrodnię u innych kobiet. Dozwoliła zmysłom zapanować