Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/278

Ta strona została skorygowana.

— Dlaczego mi zadałaś to pytanie? — podjął Hohe, siadając obok niej i patrząc jej w oczy — dlaczego wspominasz mi to nienawistne i przeklęte imię kapłana i piewcy nicości? Czy nie czytałaś, co pisałem o nim w ostatniem mojem studyum? Zwłaszcza ty, kobieta, sprowadzona przez niego do rzędu istot niższego rzędu nie powinnaś kalać nawet ust swoich jego imieniem! Pytasz mnie: czy instynkt mną kierował tylko? Boże drogi, twoje biedne ciało nędzne i schorowane nie kusiło mnie ani na chwilę!... Jedynie twoja biedna dusza włóczona po manowcach rozpusty była dla mnie ponętnym łupem. Czy nie pamiętasz, jak starałem się obudzić w tobie poczucie godności i wymódz, ażebyś mniej dawała pozorów twej deprawacyi. Czyż te długie chwile, jakie przebyłem z tobą na owych gawędach, które bądź co bądź umoralniająco wpłynęły na twoje postępowanie, nie są najlepszym dowodem, iż nie instynkt, nie zmysły kierowały mnie ku tobie i kazały cię leczyć moralnie?
Umilkł, pogładził przyklepane włosy, targnął tragicznie torebkę z makaronikami i znów zaczął:
— A toć cóż byłoby się bezemnie z ciebie stało! Deprawowana przez Fajfrów i Bornów, uciekłabyś któregokolwiek dnia z domu, druzgocąc wszystko a imię, które nosisz, okrywając niesławą. Czy nie tak, powiedz, nie tak?...
Helena milczała, patrząc przed siebie. Nawet głos Hohego zmysłowo działał na nią i obezwładniał jej wolę.
— Nie powinnaś mówić tak do mnie — wyrzekł znów Hohe z goryczą — nie powinnaś, ty wiesz, że twoje ciało stawiałem zawsze na ostatnim planie i ta łatwa zdobycz nie nęciła mnie w naszym stosunku... Jeżeli później skusiłaś mnie do popeł-