Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/285

Ta strona została skorygowana.

tamę położyć. Proszę mi wypisać cyfrę swych długów i wymienić sklepy i ludzi, którym winna jesteś pieniądze...
Zawiesił głos i po chwili dodał niedbale.
— Ja zapłacę!...
Helena odwróciła się szybko.
— Ty?
— Tak, ja a na dowód, że chcę coś więcej dla pani uczynić i zabezpieczyć jej byt na przyszłość, oto co proponuję: Owe spłacenie długów i poprzednie twoje szalone wydatki i wymagania, zjadają szybko pani kapitał. Jeśli tak dalej pójdzie, nie wiem, co mieć będziesz za lat kilka. Ja jednak cię żywić nie będę, gdyż jesteś dla mnie zbyt kosztownym sprzętem. Muszę cię bronić przed tobą samą. Oto co postanowiłem. Na kamienicy, która jest na ukończeniu, będzie moje imię, ty zaś będziesz mieć na owej kamienicy sumę piętnastu tysięcy rubli... Jeżeli się zgadzasz, zrobimy akt odpowiedni u rejenta. Będziesz na drugim numerze po Towarzystwie. Pierwszy numer zajmie Hegiel, który mi pożycza trochę pieniędzy...
— Hegiel nie ma przecież ani grosza.
Świeżawski wzruszył ramionami,
— Nie o to tu chodzi. Chcę ci tylko powiedzieć, że będziesz prawie w drugiej połowie szacunku domu i że spaść nie możesz. No i cóż, zgadzasz się?
Helena stała oparta o fortepian i patrzyła przez chwilę na Świeżawskiego. Czuła doskonale, iż kryje się w tem jakiś fortel, lecz przyparta do muru powodzią swych długów, oprzeć się nie mogła, ani nie miała chęci. Zresztą, co jej pomódz może opór? Na interesach się nie zna, nie wie nawet,