Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/303

Ta strona została skorygowana.

kilkadziesiąt wierszy, nie mówiących nic ani za, ani przeciw, lecz dowodząc, że przyszłą podstawą filozofii, jest religia, wiara i to ślepa wiara. Wskazałem chrystyanizm, jako doskonałość skończoną, lecz ponieważ autor owej książki jest pochodzenia żydowskiego, dodałem przeto, iż lepiej stokroć, aby tacy ludzie nie zabierali się do stawiania jakichkolwiek horoskopów co do przyszłości filozofii. Ów pan autor obraził się i palnął mi odpowiedź, którą naturalnie redakcya pomieścić musi, lecz wtedy, gdy ja zechcę i w formie, w jakiej się mnie spodoba!
Powstał, zapalił papierosa i zaczął drobniuchnemi kroczkami po pokoju chodzić. W ręku trzymał ćwiartki z ową odpowiedzią, skreślone równem pismem.
— Nie obliczył ten pan, z kim ma do czynienia — wyrzekł z uśmiechem ironii. Redaktor oddał mi jego odpowiedź i ja ją obetnę tak, jak mi będzie dogodnie. Damy ją pojutrze, to jest w przeddzień mego zwykłego miesięcznego felietonu.
Helena zajadała cukierki.
— Dlaczego w przeddzień?
Hohe rozśmiał się zwycięzko.
— Dlaczego, ależ dlatego, aby owa jego odpowiedź nie pozostała długo w umyśle czytelników i ażeby natychmiast mój felieton i pomieszczone pod adresem tego pana post scriptum zatarło wrażenie owej odpowiedzi. Oto, moja pani, są tajemnice dziennikarskiej kuchni. Beatus qui tenet, a to my trzymamy czcionki w naszych rękach! Taki pan autor zdaje się o tem zapominać... Idyota!...
Podszedł ku lampie i czytać zaczął.
— Powrót do dawnej wiary, do wiary pro-