taczania swych zdolności. Podczas stosunku z Hohem, przerwała niemal wszystkie znajomości, pragnąc w szale namiętności dać mu dowód „nawrócenia“ i zerwania z dawnemi zdrożnościami. Świat ten, który ją otaczał i w którym żyła, składał się wyłącznie z żywiołów, które jak ćma do świecy biegną tam, gdzie słyszą muzykę i widzą światło. Rozproszone raz te barwne motyle, nie mogły już zbiedz się w jedną grupę. Peryod rozpaczy Heleny przeciągnął się dość długo, gdy ocknęła się wreszcie i powróciła do życia, znalazła koło siebie pustkę zupełną. Świeżawski rozpoczął budowę drugiej kamienicy, której przedsiębiorstwo objął znów Myłkiewicz, sądząc, że na niej zdoła odbić straty, które poniósł przy budowie pierwszego domu. Świeżawski wpadł do domu jedynie w porze obiadowej i uciekał, powracając późną nocą.
Obecnie Helena miała osobny pokój, gdyż gospodarz zgodził się na odbicie drzwi, ukrytych w murze i prowadzących do salonu. Był to mały, ukośny pokoik, do którego Helena przenieść kazała swe łóżko, toaletę, fotel i obiwszy różowym kretonem, wysławszy dywanem, ubrała za swe ulubione schronienie. Więcej niż kiedykolwiek stała się egotystką fizyczną i dbała o swe ciało, pielęgnując je starannie, kąpiąc się codziennie, nacierając czoło creamem, amidonem i benzoesem. Czesała długo włosy przed lustrem i nieraz godzinami całemi przypatrywała się dołkowi w brodzie lub na policzku. A dołków tych miała teraz wszędzie pełno i twarz jej przybrała lalkowaty wygląd małej, tłustej dziewczynki. Przestała się blanszować, gdyż wybielała bardzo, natomiast sypała niepomiarkowanie puder, który otaczał ją zawsze dokoła różowawym, zaledwie dostrzegalnym obłoczkiem.
Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/323
Ta strona została skorygowana.