Ta strona została skorygowana.
Przymknęła oczy i oparła czoło o szybę. Miała w tej chwili wygląd złamanej życiem i bardzo starej istoty. Znać, było że pod tem szerokiem czołem przekrwawiony mózg pracował ciągle mocą nałogu, nie mogąc ani na chwilę odpocząć w powszedniej banalności życia.
Pochylone barki dziewczęcia, jej zgarbione plecy zdawały się uchylać pod ciężarem niewidzialnego krzyża.
Stała tak długo zasłuchana w swe myśli, z których krzyż ten gniotący jej ciało składać się zdawał i daleką była w tej chwili od tego saloniku, w którym rozbrzmiewał tryumfalnie skrzek Żabusi.
— Dokupisz muślinu osiem łokci, każesz zrobić choux z jasno-zielonej wstążki...
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |