Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/392

Ta strona została skorygowana.



VI.

— Ach te aktorki, wiecznie muszą grać jakąś rolę!...
— Dlaczego pani nie chcesz przypuścić, że Sosnowiczówna jest zdenerwowaną!
— To komedyantka!
— Płatna, tem się różni od was wszystkich.
Helena zmierzyła Szerkowskiego zimnem, jak stal spojrzeniem.
— Gdybym nie wiedziała, że pan jesteś chory — zaczęła.
Urwała i zaczęła patrzyć przez okno na trawnik, po którym uwijali się kelnerzy, wieszając na gałęziach drzew japońskie latarki.
Dziennikarz, trzymając ręce w kieszeniach od swej obdartej kurtki, stał oparty o futrynę okna i nie spuszczał Heleny z oczów.
— A to się u pani nerwy rozigrały — wyrzekł, kręcąc głową. — Nie przypuszczałem nigdy, że masz pani taki podatny do zdenerwowania organizm.
Helena nie odpowiedziała nic, tylko wciąż zachmurzonym wzrokiem śledziła kręcących się pod drzewami ludzi.
Rzeczywiście, czuła się teraz tak wrażliwą, tak