Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/413

Ta strona została skorygowana.

histeryi, deszcz kwiatów, odpiętych od łon, wypchanych watą!...
Umilkł, poczem dodał zupełnie seryo:
— Żeby im lepiej byli ostu dali, przynajmniej mieliby co żreć w chwilach wolnych od tworzenia obrazów społeczno-fletowych.
Lecz nadchodzący kelner poprosił go grzecznie, aby się usunął, gdyż wynosić będą krzesła, czyniąc w ten sposób miejsce dla tańczących.
Bal niebawem miał się rozpocząć.
Za oknem orkiestra żydowska stroiła instrumenty. Podniesiono rolety. Liliowe światło wieczorne wpłynęło do sali. Przedstawienie bowiem rozpoczęło się wcześnie, ze względu na chorych.
Helena usunęła się w kąt, w którym siedziała Rózia, otoczona kilkoma młodemi pannami i studentami. Kilku mężczyzn przysunęło się do Heleny, próbując zacząć z nią rozmowę, lecz ona odpowiadała monosylabami, tak była silnie podrażnioną i wzruszoną. Słyszała teraz, jak Rózia i otaczająca ją młodzież szydziła ze sztuki Hohego i z całej jego działalności literackiej.
— Janko-Muzykant, wprowadzony jako Deus ex machina! — śmiała się jakaś blada dziewczyna, ubrana w kremowy kaszmir i koronki — „Okno na pierwszem piętrze“ Korzeniowskiego przerobione do użytku teatrów amatorskich...
— A ten żywioł chłopski — odezwał się z kąta Józef — jak rozkosznie zastosowany. Wiecie bowiem zapewne, że Hohe obecnie już zezwala łaskawie na zajmowanie się losem... włościan, jakkolwiek odmawia im wszelkich uczuć obywatelskich.
— Tak, tak, czytałem to w lutym, w „Wyrazie“.
— Pani czytujesz „Wyraz“?