własne przymioty? — zapytał — a toć to ty teraz się srożysz i na wszystkich gromy ciskasz! Strasznie ci ząbki urosły od owego czasu, w którym tak ostrożnie i grzecznie obchodziłeś się z naszym pozytywizmem, i ty, który się otwarcie przyznawałeś do zbawiennych wpływów, jakie nasza walka wywarła na tobie, dziś dmiesz w inną dudkę i wywodzisz nasz dekadentyzm z pesymizmu a pesymizm według ciebie ma być synkiem pozytywizmu! Ach ty, Lojolo, miły i słodki strażniku prastarych bojów z wrogami świętej wiary, w twym kusym fraczku heroldzie tradycyi, przyzwoitko moralna, przedstawiająca drastyczne chwile cudzołóztwa i zwrotem hecarza cyrkowego, nagle pokrywająca rozdenerwowanie publiczności płachtą moralnej tyrady!... Ach ty, rozkoszna przyzwoitko!...
Hohe skrzywił się i próbował odejść, lecz mu Szerkowski zastępował teraz drogę i prosto w twarz jego rzucał kłęby, gorączką zionącego oddechu.
— Synku mój duchowy — wyrzekł — nasłuchałeś się dosyć komplementów i nachwytałeś jakoby Patii, albo cyrkówka bukietów. Możesz więc teraz przełknąć i strawić kilka moich dekadenckich uwag co do twych zdolności dramatopisarza, o ty Sarceyu warszawski!... Podobno po tym słoiku pomady, w którym szmalec namiętności jest rozprowadzony balsamem peruwiańsko-moralnym, masz przedstawić szerszej publiczności rodzaj pamfletu przeciw żydom na korzyść szlachty!... Treść ukradniesz z jakiej tragedyi przedwiekowej, upstrzysz skandalem brukowym i znów osiągniesz jeden stopień na drabince, na której szczycie rozsiadła się Mama Karyera. Synku, uważaj, aby ci się nie podwinęła nóżka! Stąpasz dumnie, pełen godności, ale nosisz wewnątrz butów korki, aby się wydać
Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/419
Ta strona została skorygowana.