wyższym!... Koreczki te cię zgubią!... Koreczki materyalne i koreczki moralne nosisz, synku. Masz fałszywe koreczki wiedzy, wiary, moralności, talentu, honoru i wzrostu...
Hohe odsuwał delikatnie od swego ramienia rękę tabetyka.
— Proszę cię, mój Adamie — wyrzekł — jeżeli chcesz rozmawiać ze mną, mów przytomnie, staraj się mówić przytomnie...
— Po co — śmiał się Szerkowski — po co, czyż pijak nie mówi w tej chwili do pijaka? Ja upijam się alkoholem a ty... chęcią zrobienia karyery. Tylko widzisz jest między nami ta różnica, ja piję czystą, niefałszowaną wódkę i tanich napojów wystrzegam się jak ognia, a ty połykasz wszystko, co ci dadzą, tanie komplementy, tanią miłość, tanią sławę, wszystko mierzwa w złym gatunku... Wyglądasz, jak sztubak, który mozolnie zdobył dobrą cenzurę i puszy się nią, jak ów Asser Abarbanel, o której to egzystencyi nie wiesz nawet, o erudyto z encyklopedyi Orgelbranda i Larussa!...
Hohe gryzł usta z wściekłości, w głębi framugi widział wciąż Helenę, która stała tam nieruchoma i zdawała się słuchać słów Szerkowskiego. Lecz, tak wielką była jego umiejętność w szkole życia, iż pohamowawszy się, poklepał protekcyonalnie po ramieniu Szerkowskiego i zaczął doń mówić, przechylając na bok głowę.
— Ten biedny Adam... zawsze zdenerwowany!...
Lecz Szerkowski poklepał go również po wyłogu fraka.
— Ten biedny Franuś... zawsze fałszywy!...
Spojrzeli sobie w oczy i pierwszy Hohe umknął wzrokiem przed zakrwawionemi źrenicami dekadenta.
— Nazywasz mnie biednym — powtórzył Szer-
Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/420
Ta strona została skorygowana.