Heglowa położyła rękę na jej ustach.
— Cyt, nie mów nic. Przeszłość twoją zmażemy zupełnie, wrzucimy ją w przepaść, nie wstanie ona nigdy!... Będziesz żyć innem życiem...
Lecz Helena uniosła głowę na poduszkach.
— Grają! — wyrzekła — pan Hohe tańczy... Och!!...
Zamknęła oczy, zmarszczyła twarz, która w tej chwili zdawała się być maską siedemdziesięcioletniej staruszki.
— Będziesz żyć innem życiem — ciągnęła Heglowa — skoro postanowiłaś nie rozstawać się z mężem, powinnaś pamiętać, że dla ciebie świat namiętności, upojeń miłosnych zamknięty... Lecz Helu, są inne jeszcze przedmioty miłości, oprócz mężczyzn na świecie, jest jeszcze nędza, ludzkość, są idee, które ciągną, jak magnes ku sobie... Prawda?
Rozmarzające ciepło ogarniało ciało Heleny, drętwiała w niem powoli.
— Będziesz bywać u mnie, tak jak dawniej — mówiła znów Heglowa — weselej u mnie i gwarniej teraz, mój syn napełnia dom krzykiem i wrzawą...
Helena nagle otworzyła szerokie źrenice, wyciągnęła wyprężoną rękę i palcem wyciągniętym ramienia Heglowej dotykała.
— Ty masz syna; wróciłaś do męża; dlaczegóż praktykujesz jako akuszerka?
Zadawała Heglowej te pytania przytomnym, prawie surowym głosem.
— Nie wróciłam do męża — odparła spokojnie Heglowa — mówiłam ci, że kocham Borna i że jestem przez niego kochaną. Rok temu zostałam matką, rzecz to zupełnie naturalna a naprzykład dla ciebie, kto wie, macierzyństwo mogłoby być zbawieniem! Musiałabyś mieć wtedy silną wolę!...
Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/442
Ta strona została skorygowana.