Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/494

Ta strona została skorygowana.



XI.

Na drugi dzień rano, gdy Helena podniosła się z łóżka, łzy oschły z jej oczów, lecz stan jej duszy nie zmienił się na lepsze. I coraz więcej zaczynała oswajać się teraz z myślą, iż są ludzie, którzy kończą życie samobójczą śmiercią. Zaczęła myśleć o cmentarzu na Brudnie, o tych tajemniczych dołach, do których wrzucają trupy tych, którzy czekać nie chcieli.
Sama jeszcze nie sformułowała swego postanowienia, lecz myśl jej wciąż krążyła wśród samobójczych widziadeł. Nie myślała jednak o Siennickim, lecz coraz częściej o jego matce, i pragnęła teraz ujrzeć znów jej widmo, ujrzeć, zapytać i prosić choćby o cień cienia prawdy, o jakikolwiek szczegół z tej cudownej a potwornej śmiertelnej chwili.
Lecz widmo nie pojawiało się, tylko Helena teraz doznawała ciągłego wrażenia, jakby ktoś bezustannie towarzyszył jej krokom, szedł za nią, dotykał jej włosów, jej pleców lekką i niemateryalną dłonią.
Moralnie i uczuciowo Helena zaczęła rozrzewniać się nad samą sobą i podnosić owo ode-