Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/51

Ta strona została skorygowana.

— Hohe?
— Tak, tak! Hohe, ten pieszczotek dam, obecnie poeta z Bożej łaski i krytyk wytrawny, narzucający każdemu swe zdanie. Nie mów mi pani o nim, bo krew mi się w żyłach ścina. Dlaczego pani jednak chcesz poznać tego człowieka, skoro jest on tak zaciętym anti-pozytywistą.
— Dla oryginalności?
— Chcesz pani z nim dysputować?... z góry uprzedzam, iż się od dyskusyi wykręci jak żmija. Nie jest w stanie przeprowadzić dyskusyi nawet...
Urwał, lecz ona dokończyła, śmiejąc się złośliwie.
— Nawet ze mną? — prawda, czy to chciałeś pan powiedzieć? Nie żenuj się pan — oddawna czytam w twych oczach, że masz mnie za głupią lalkę, bezduszną kokietkę, frou-frou uznające po nad wszystko rozrywki i zabawę. Może pan masz i racyę, choć bądź przekonanym, iż sądząc, że znasz mnie do głębi, nie znasz nawet cząsteczki mej istoty!
— Przeciwnie — odparł Born — znam panią dobrze, wiem, iż jesteś poczciwem dzieckiem, które zbłądzić na seryo nigdy nie potrafi. Kompromitujesz się na gwałt, tracisz to, co ludzie nazywają... opinią, bo taka podobno teraz moda, lecz popełnić czyn obłudny i nieuczciwy, nie będziesz nigdy w stanie!
Ona podniosła ku niemu wyzywająco głowę.
— Zkąd pan wiesz, czy już nie dopuściłam się podobnego czynu obłudnego i występnego, jak go pan nazywa.
On spojrzał spokojnie na jej postać niemal zuchwałą, tak nagą pod cienką osłoną sukni, na jej twarz pokrytą bielidłem i odparł pewnym głosem: