Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/545

Ta strona została skorygowana.

I gdy chłopak żądane ciastko przyniósł, zaczęła zeń gorliwie wyjmować rodzynki i na krem w czekoladzie rzucać.
— Jestem przekonana — mówiła do siebie — iż zjawiska, wywołane za mojem pośrednictwem, będą o wiele ciekawsze, niż zjawiska towarzyszące katalepsyi tej hiszpanki.
I, połykając krem z rodzynkami, dodała:
— I piękniejsze, artystyczniejsze, poetyczniejsze — za to ręczyć mogę!...