Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/583

Ta strona została skorygowana.

Dlaczego?... Poco suggestyonować sobie tę myśl, że coś sprawia nam boleść. Należy we wszystkiem wynaleźć zabawną i komiczną stronę. Bawić się i śmiać z czarnych stron życia do upadłego...
— Powrót do pesymizmu?
— Bynajmniej — pesymizm rozgorycza, podczas gdy ten stan, który ludzie przezwali dekadentyzmem, bawi... Pesymizm doprowadza do znienawidzenia życia i ludzi, dekadentyzm do pogardy i czasami litości. To wielka różnica!
Helena zamyśliła się.
— Tak... rzeczywiście, to różnica! — wyrzekła po chwili.
Spojrzała na Szerkowskiego i na ustach jego dostrzegła, odcień zwykłego mu uśmiechu.
Mimowoli, wzrok jej przeniósł się na drewnianą twarz Buddhy.
Porównała obadwa uśmiechy.
Skrzywienie ust człowieka miało lekki, ledwo dostrzegalny odcień cierpienia.
Uśmiech wtajemniczonego był łagodnym, pobłażliwym uśmiechem.
— Czy pan, przyjmując na siebie formę dekadenta, czujesz się... szczęśliwym? — spytała, patrząc w twarz Szerkowskiego.
— Najzupełniej! — odparł zapytany. — Nie uwierzy pani, jak wszystko jest w życiu śmieszne i jak wybornie bawić się można, umiejąc właśnie podpatrywać te śmieszne strony. Niech pani weźmie choćby śmierć tego zbzikowanego Narcyza Siennickiego.
Helena nagle pobladła. Ile razy mówiono wobec niej o samobójstwie Siennickiego, krew jej zbiegała do serca.
— Zabił się — ciągnął dalej Szerkowski — ale