Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/599

Ta strona została skorygowana.

— Ja i mój mąż jesteśmy prawdziwi fin-de-siècle’iści!...
— Co pan chcesz... serce we mnie zamarło — jestem fin-de-siècleistka!...
— Och... na punkcie altruizmu jestem sceptyczką... to fin-de-siècle’izm!...
— Moja Marynia, wyobraźcie sobie, smaruje twarz coldcreamem... Objaw fin-de-siècle’u!...
— Jestem znudzona, zmęczona, nic mnie nie boli, lubię czytać Bourgeta... to prawdziwy fin-de-siècle’ista!...
I tak dalej i tak dalej... Z Paryża (jak myślę) zapożyczone słowo rozpowszechniło się z szaloną szybkością. Głównym jego promotorem była prasa peryodyczna. Wszystko obecnie było w dziennikach i świstkach brukowych fin-de-siècle!... Hohe-Tański górował! Tryumfował teraz w swych krytykach, artykułach, używając bezustannie owego fin-de-siècle’izmu. Skoro nie mógł znaleźć dokładnego określenia, lub nierozumiał ducha jakiego nowego kierunku, opluwszy go naturalnie należycie, mianował ów kierunek wynikiem fin-de-siècle’u. Rozzuchwalał się teraz coraz więcej i szczególniej napadał i dawał pogardliwe odprawy „panu“ Zoli i nieboszczykom jak: Renanowi, Taine’owi i innym. Żydzi i chłopi stanowili teraz dla niego klasę przyczyniającą się do zatracenia coraz więcej obywatelskich uczuć a szlachta błyszczała w jego pismach drogocennym blaskiem wytwornych klejnotów. Dawny jego układny sposób nieużywania słów trywialnych, zmienił się obecnie w aroganckiej bucie na cały różaniec ordynarnych wymysłów i epitetów. Plwał, kopał, szkalował i sam rozsiadał się na tronie swej chwały, mając dokoła trupy pomordowanych symbolistów, materyalistów, neomistyków, dekaden-