Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/603

Ta strona została skorygowana.

Ohnetów cudzołoztwa — wszystkie te panie należące do małej burżuazyi, przeszły powoli te same co i ona przemiany.
Zmysłowa ciekawość, nerwy, obecnie chęć dekadentyzmu, rozprawianie o analizie duszy, wystygnięcie serdeczne, hypnotyzm, mediumizm — wszystko to było już ścieżkami wydeptanemi przez ich chwiejne i fatalnem wychowaniem ustawione stopy.
Jedynie tylko naturalizm i teozofia pozostały na uboczu.
Naturalizm z powodu swej zdrowotności, teozofia dla niedostępnych często sfer, w których się obracać zwykła.
Zrozumiała to Helena, lecz nie nadużywała swej powagi. Owa próba u Żabusi, zaimponowanie Hohernu wiadomościami pochwytanemi od Samany i które przez pewien czas kołysały ją na swych purpurowych łonach, sprawiła jej pewien rodzaj bólu moralnego a bólu teraz więcej, niż kiedykolwiek, wystrzegała się Helena. Poprzestała więc na rzuceniu niektórych oderwanych frazesów, jakie nadały jej tajemniczą cechę i zaciekawiły inne kobiety. Rozmowy ich przedewszystkiem toczyły się na temat wymarcia w ich duszach wszelkich iskier miłosnych, wszelkich porywów zazdrości, lub objawów temperamentu...
— Gdy byłam w Wiedniu — mówiła jedna — pozwoliłam memu mężowi zwiedzać wszelkie miejsca rozpusty... Ja przez ten czas rozmawiałam całą noc z jednym z jego przyjaciół.
I, zamykając podczernione oczy, dodawała:
— Och!... rozmawiałam, nic więcej.
Dodatek ten był niepotrzebny.
Patrząc na wystygłą i wymarłą postać tej młodej kobiety, można było łatwo wierzyć, że ów flirt