Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/645

Ta strona została skorygowana.

— A jeśli Born odpowie?
Hohe wzruszył ramionami.
— Nie przyjmie się jego odpowiedzi, lub zwlecze się z umieszczeniem, zastawi się wyższem względami — enfin — ten pan stanie się nieszko dliwym...
— Powinniście przerwać jego powieść! — zawołała Żabusia. — Gdyby przynajmniej były w niej jakieś rzeczywiście „pikantne“ szczegóły, ale to pisane pożal się Boże!
Hohe wyciągnął wypieszczoną rękę.
— Niech się pani uspokoi — wyrzekł — niedługo zaczniemy drukować „Wrażenia z Danii“ Malewicza.
— Nie, nie! — wołała Żabusia — Dajcie mi ładną, dystyngowaną powieść.
— Tukanę?
— Tak, coś Tukany! Pan jej nie lubisz — wiem o tem.
— Znieść jej nie mogę!
Żabusia parsknęła śmiechem.
— Pan wielu kobiet znieść nie możesz!...
Hohe zaczął się bronić.
— Cóż znowu, cóż znowu!... Przepadam, uwielbiam płeć piękną... korzę się przed nią... o tyle, o ile na to zasługuje...
Rak sięgnął po leżącą na stole gazetę.
— Jak też ten pan Hohe pracuje — wyrzekł, przebiegając oczyma felieton — jak też on pracuje, jak Boga mego kocham!... Ot znów teatralna krytyka...
— Napisałem ją dziś w nocy! — potwierdził ze skromnością Tański.
Żabusia porwała się z miejsca i wybiegła z pokoju wołając: