była uczciwą, wierzącą i przedewszystkiem spra-wie-dli-wą!...
Helena utkwiła oczy w postać młodej dziewczyny. W szarzejącym cieniu wieczora czarna jej sylwetka olbrzymiała, rosła...
Hohe, mały, skurczony, usiłował przybierać drwiący wyraz twarzy.
— Proszę... proszę... dalej! — syczał przez zaciśnięte zęby.
— Plwasz pan na wiek, w którym żyjesz! — mówiła dalej dziewczyna — Piszesz o zwyrodnieniu, o dekadencyi, o upadku społeczeństwa! Ślepy pan jesteś i głuchy!... Te sto lat rozwinęło, jak kwiat najczystszy i najpiękniejszy, poczucie sprawiedliwości i uzbroiło ludzkość do walki z wszechogólną nędzą... Plujesz pan na tych, którzy życie swe całe oddali na usługi „materyi“ nie własnej, nie w celu użycia tak jak to pan o idealistach rozumiesz!... Ci „materyaliści“ zanurzeni w błocie, według słów twoich, pracowali dla polepszenia bytu drugich istot, dla uchronienia ich od wyzysku, głodu i zimna... i starali się w materyalnych przyczynach dociec moralnych zboczeń nieszczęsnej warstwy społeczeństwa, którą pan nazywasz „mętami ludzkości“. I dzieło ich wielkie jest, piękne i wzniosłe!... Oto, zanim się krzyknie „zbrodniarz!“ — każdy pyta „dlaczego?“, co go uczyniło owym zbrodniarzem?... I szuka się przyczyn, widząc skutki — a szuka się dlatego przyczyn... aby skutków nie było! Plujesz na wiedzę?... A wszakże codziennie korzystasz z niej jak pęcherz nadęty... ty, który nietylko prochu wymyśleć nie byłeś w stanie — ale nawet zrozumieć, jak się teraz taki proch wytwarza!... Dowodzisz, iż materyaliści głoszą panowanie zwierzęcia... gdzie jest to zwierzę w człowieku?... Ci, którzy
Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/649
Ta strona została skorygowana.