— Głupia jesteś!
— Ależ, ciociu — zaprotestowała Helena.
Ciotka Julia podniosła okulary i z pod nich spojrzała przenikliwie na siedzącą naprzeciw niej młodą kobietę.
— Głupia jesteś! — powtórzyła energicznie — głupia, lecz strzeż się, głupota twoja może się zamienić w czyny złe i karygodne. Widzę, iż coraz więcej zapominasz o obowiązkach, jakie masz względem siebie i społeczeństwa.
Słowo „obowiązek“ zadrgało twardo w ustach starej kobiety i jak uderzenie bicza przecięło ciszę, panującą w małym pokoiku.
Wszystko tu dokoła mówiło o życiu, którego ideałem i celem było wypełnienie „obowiązku“. Meble twarde i starannie przechowane, poustawiane dokoła ścian, obciągniętych szarem obiciem, w kącie za parawanem skromne łóżko, okryte wełnianą kołdrą, nad niem wielki krucyfiks z różańcem i gromnicą. Na stolikach, na pudełeczkach całe masy drobiazgów, pamiątek, miniatur, pewien kult i poszanowanie tych, co odeszli, lecz kult zimny, „obowiązkowy“.