Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/69

Ta strona została skorygowana.

— Poznaję cię dobrze, próżna egoistko! Wszystko, co czynisz, czynisz jedynie dla tej aureoli, dla tego oklasku świata, przed którym grasz swą rolę, jak komedyantka, produkująca się na scenie.
Z ust Heleny nie schodził uśmiech ironii.
— Wszyscy działamy jedynie pod wpływem egoizmu — zaczęła, gładząc kokardę mufki — altruizm nie jest niczem innem, jak tylko odmianą egoizmu. Spełniając nawet najskrytszy dobry czyn, mamy w tem pobudki egoistyczne... Tylko jedni są obłudni i o tem nie mówią, drudzy są szczerzy i do tego się przyznają. Ja kładę przedewszystkiem zadowolnienie indywidualne i nazywam ten czyn dobrym, który mnie jest przyjemnym! Jak ciocia widzi, jestem... szczerą!
Ciotka Julia uderzyła pięścią w stół, który zadźwięczał, jak sanki nagle z miejsca ruszone.
— Jesteś głupią, nie szczerą! — krzyknęła — myślisz, że mi zaimponujesz swemi pokręconemi zdaniami, w których niema za trzy grosze zdrowego sensu. Wychowano mnie inaczej, niż ciebie, przy boku mej matki, która nie nauczyła mnie rezonować bez sensu, lecz wskazała mi na całe życie obowiązki me, jako chrześcianki, obywatelki, żony i matki!... Nie nauczono mnie pracować, lecz sama w sobie czerpałam chęć i zamiłowanie do pracy. Okoliczności dopełniły reszty. Przetrwałam wszystko, dziś stoję jak dąb, którego nic zwalić nie zdołało. Nie rozumiem twych zdań wykrętnych o altruizmie i egoizmie, lecz wiem i rozumiem, co jest obowiązek!
Helena milczała przez chwilę, wreszcie już bez uśmiechu odparła;
— Nie mam sobie nic do wyrzucenia i na-