Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/87

Ta strona została skorygowana.

— Dlaczego pani tak mówisz? — zapytał — nie widzę najmniejszej analogii pomiędzy sytuacyą pani a pani Jadwigi. Pani Jadwiga nie kocha swego męża, przyznaje się do tego otwarcie i rozstaje się z nim uczciwie i jawnie. Pani zaś musisz w gruncie rzeczy kochać męża, skoro mieniąc się być szczerą, pozostajesz pod jego dachem!...
Helena milczała chwilę, nie mogąc znaleźć odpowiedzi. Odęła usta i odparła nareszcie, nic nie wyrażającym paradoksem.
— Nie pod jego, ale pod moim dachem!
— Niechże więc będzie pod waszym wspólnym! — dodał Born z uśmiechem.
Lecz ona w locie ten uśmiech schwyciła i uczuła się nim dotkniętą.
— Nie chodzi tu w tej chwili o moje uczucie dla męża! — wyrzekła — lecz o to, co postanawiam zrobić względem Jadzi. Wiecie, że zawsze drwię ze świata i jego obłudy, dlatego też otwarcie i szczerze bronić cię będę, moja biedna Jadziu, przed oszczerstwem drugich. Dom mój jest twoim domem, uważaj go za swój! Z tego, co „ludzie“ mówić będą o tobie, śmiać się będę im w oczy. Nie przed tobą, lecz przed twoim mężem drzwi zamknę!... Masz we mnie siostrę, przyjaciółkę i opiekunkę... rozporządzaj mną bez ceremonii. Raz jeszcze ci powtarzam: mój dom jest twoim domem.
Rozkładała szereko ręce i zarumieniła się pod warstwą bielidła. Jeszcze chwila a byłaby się zaofiarowała zastępować Heglowej matkę, ojca, babkę, tak silnie była w tej chwili sztucznie podegzaltowaną.
Heglowa wyciągnęła ku niej rękę.
— Dziękuję ci serdecznie, droga Helu! — wyrzekła z łagodnym uśmiechem, ale nie będę nadu-