Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/9

Ta strona została skorygowana.



PROLOG.

— Co ty mi czytasz?
— Dalszy ciąg książki, którą zaczęłyśmy wczoraj!
Bednawska poprawiła się niecierpliwie na fotelu i opuściła na kolana rękę, w której migało żółtawą gwiazdką czółenko frywolitowe.
— To nie książka!... — wyrzekła, wzruszając ramionami — to są jakieś bezeceństwa i kłamstwa, od których włosy powstają na głowie. Jakże się nazywa ta... książka?
Helena mimowoli spojrzała na okładkę.
— „Życie“ — odparła.
— Czyjeż to arcydzieło?
— Maupassanta!
Stara kobieta niecierpliwiła się coraz gwałtowniej.
— Maupassanta! — wyrzekła drwiąco a przez jej bezzębne usta litera s syczała z dziwnym uporem — jakiś nowomodny błazen, który się chełpi, że zna życie... Trzeba mieć odwagę, aby taki tytuł na książce położyć! Gdzie to kto widział, aby młody mąż młodą żonę dla pokojówki zaniedbywał. Ten pan wie, co jest uczucie kuchenne, ale nie zna ile