chce ofiarować przyjaźń swą pani i aprobatę dla jej postępku jedynie, aby uczynić na „złość“ światu, temu światu, którego niby nienawidzi a w gruncie rzeczy dba oń więcej niż o wzrok własny. Z zaciętością histeryczki stara się, aby zajmowano się nią ciągle i chwyta pierwszą lepszą sposobność, dającą jej możność wystąpienia z czemś, co według niej jest oryginalnością. Wczoraj naprzykład mówiła mi, iż prawdopodobnie zdecyduje się przeczytać jedno z dzieł moich. Czy to uczyni z prostej ciekawości? Broń Boże, jedynie, aby rzucić zdziwionym i przerażonym tą śmiałością ludziom — czytałam ostatnią powieść Borna!...
Heglowa natychmiast podchwyciła:
— Ostatnią powieść? — zapytała — Czy „Paryasy“ już na ukończeniu.
— Tak! — odparł Born — skończyłem nareszcie tę powieść i waham się z opublikowaniem jej...
— Pan się wahasz, dlaczego?
Born podniósł się z fotela, przeszedł kilkakrotnie po pokoju i nagle, wziąwszy do ręki niewielką w żółtej oprawie książkę, leżącą na stole przed kanapą, przerzucił kilka kartek i otwartą broszurę Heglowej podał.
— Spójrz pani! — wyrzekł nizkim, trochę zmęczonym głosem — co tu o mnie napisano!
Heglowa na okładkę książki spojrzała.
— Ależ to studyum Hohego! — wyrzekła, wzruszając ramionami — ta komplikacya, to nagromadzenie jadu i śliny człowieka, który wszelkiemi środkami chce zdobyć nazwę uczciwego i nieskazitelnego. Tego nikt prawdziwie uczciwy nie czyta... Czemże ten zwierz wściekły, który pluje na wszystko, co spotka na swej drodze, mógł dotknąć pana?
— Czem? — zawołał Born, czem? — oto, że
Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/90
Ta strona została skorygowana.