Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/97

Ta strona została skorygowana.

Helena nagle klasnęła w dłonie.
— Tak, masz racyę!... masz zupełną racyę... praca nie hańbi, to pięknie z twej strony!
Stała już na progu jadalni i znów w „365 obiadów się zagłębiła.
— Krem czekoladowy. Bierze się cukru funtów...
Urwała, złożyła książkę, zarumieniła się pod pudrem, co jej nadało podobieństwo do poziomki obsypanej cukrem, i z udaną swobodą rzuciła:
— A... nie zbałamuć mi pana Borna... ty, pani separatko!...

. . . . . . . . . . . . . . . . . .