Strona:Gabriela Zapolska - I tacy bywają.djvu/11

Ta strona została skorygowana.



I jak ogniki na bagnisku płoną!...
Wiktor Gomulicki.

...posądzą mnie o donkiszoterję. Niech sobie!... Los pozwolił mi być świadkiem wielu cichych poświęceń, z bohaterstwem graniczących niemal. O! biedne, zbolałe mary! Świat dla was ma nieraz tylko uśmiech i żart na ustach. Pod świecącym łachmanem scenicznej nędzy jakże piękne serca się kryły!... Maska waszej twarzy, warstwą szminki pokryta, nieraz szlachetną łzą świeciła! Szlachetne, piękne duchy... ciało wasze kryje zimna mogiła... wianki na niej śmieją się do grobowych krzyżów!... marmurowe mauzolea koronkowych szczytów ku niebu nie wznoszą. Darujcie, iż na chwilę poruszę wasze biedne trumny, uniosę wieko i do życia was powołam, a ludziom, tym, którzy w was tylko śmiesznych komedjantów widzieli, bez błazeńskiej szaty, bez dzwonków klownowskich pokażę. Wstańcie wy, lilje w bagnisku wyrosłe! Wy, perły, błyszczące wśród śmieci, raz jeszcze jeden stańcie wśród nas poto, by nie uśmiech bez-