Strona:Gabriela Zapolska - I tacy bywają.djvu/91

Ta strona została skorygowana.

Słowem hrabia jest elegancką bombonierką, dyskretną, aksamitem krytą, w którą damy te wrzucają, jak w studnię, tajemnice swych sypialni, ilość długów, niewinne romansiki, sekrety toaletowe i daty urodzenia dzieci. Hrabia Dezydery przyjmuje te wszystkie wiadomości, radzi, zachęca, pociesza, uspokaja. Wykwintną francuszczyzną koi dotkliwe cierpienia i obstalowuje pudła kosmetyków; cały przesiąknięty wonią perfum i kobiet, biega niezmordowany od jednej do drugiej, zawsze chętny do usług, gotów do słuchania zwierzeń, z paczką nowin i sposobów uśmierzania rozdrażnionych nerwów i... wyrzutów sumienia.
Siwiejące włosy swe umie nosić z godnością, nigdy w tej lubieżnej atmosferze dystyngowanych miłostek nie zapomina się, najpiękniejsze oczy nie budzą w nim uśpionych zmysłów. Abdykował na rzecz innych i umiał to zrobić w sam czas. Wogóle główną cechą charakteru hrabiego jest ten punkt, na którym zatrzymać się każe mu takt i rozsądek. Mało ludzi umie w sam czas ustąpić. Całemi siłami trzymają się swych stanowisk, sądząc, że tą rozpaczliwą walką wygrają w oczach ludzkich. Hrabia, słynny ze swego szczęścia do kobiet, umiał w sam czas usunąć się na miejsce skromnego powiernika i bezinteresownego wielbiciela. Zyskiwał