przestrzeń pokoju. W umyśle Heleny powstaje cała serja obrazów fatalnych, które szarpią jej nerwy, wyczerpane usypiającemi sztucznie środkami.
Czuje obecność Hawrata niedaleką i cierpi bardzo, niemogąc uprzytomnić sobie warunków, w jakich żyje.
Jest żonaty!
Lecz z kim, od jak dawna? Kto jest tamta kobieta? Czy kocha go? Jaki jest ich wzajemny stosunek?
Żmija zazdrości owija się dokoła serca Heleny. Po raz pierwszy doświadcza tego uczucia, po raz pierwszy analizuje na sobie to cierpienie. Wszystko, co dotąd przeszła, nie może porównać się z tą straszną męczarnią. Fizycznie jest to skurcz serca, który oddech tamuje, myśli zabija. Moralnie jest to jakieś bezsilne błąkanie się wśród mgieł najniższych domysłów, które osaczają dokoła duszę jak knieja nieprzebyta. Dusza rwie się w szalonych wysiłkach, chce odetchnąć, odpocząć, zaprowadzić pewien ład, wydobyć ze wspomnień wrażenia dodatnie, które mogłyby zniweczyć choć częściowo fatalny ból, wypływający z utonięcia w nieświadomej, ślepej zazdrości — lecz to wszystko napróżno. Zazdrość bierze górę. Wszczepione zasady samolubnego posiadania wytwarzają katusze, którym kresu nic położyć nie jest w stanie. Kobiety czują ten ból podwójnie, gdyż subtelność i lotność ich fantazji jest niezmierzona. To, co dla mężczyzny w szczegółach miłości jest niczem, dla kobiety przedstawia niemal wszystko. I o te drobiazgi, o te „nic“ — kobieta najwięcej jest zazdrosna. Cierpi z powodu zamienionego wejrzenia, odbytego wspólnie spaceru, przyjęcia wdzięcznego drobnej usługi, kupienia pary rękawiczek, zainteresowania się odbytą spowiedzią, podania lekarstwa. Te tysiące drobiazgów, łączących jej kochanka z inną kobietą, żrą ją i dręczą. Do tego głównego faktu — o który mężczyznom w wybuchach zazdrości chodzi, nie przywiązują wagi, a to, co stanowi nieraz przyczynę śmiertelnej tragedji w życiu zazdrosnego mężczyzny, to kobiety nie interesuje.
Czy ogrom katastrofy tak ją przeraża, iż ustępuje milcząca i jakby z dobrej woli, czy jest w tem jakiś inny fizjologiczny objaw z pewnym podkładem psychicznego wstydu i wstrętu, dość, że kobieta daruje prędzej mężowi brutalne wiarołomstwo, niż drobne fakty, dowodzące iż jest „coś“ łączącego owego mężczyznę z inną kobietą.
I z tego wywnioskować można, iż mężczyzny miłość dla kobiety jest więcej zmysłowa, kobieta zaś kocha bardziej sercem, uczuciem i duszą. Cierpi na myśl połączenia się dusz, nie ciał, cierpi nad objawami uczucia, nie szału.
I tak też cierpiała Helena.
Cierpiała czysto po kobiecemu, drobiazgowo, odgadując z intencją ślepo rozkochanej, jaki to musiał być stosunek Hawrata do żony.
Strona:Gabriela Zapolska - Jak tęcza.djvu/217
Ta strona została skorygowana.