Ta strona została uwierzytelniona.
Lora.
Jestem tu ojcze!
Nowowiejski.
Much niema? niewidziałaś?
Lora.
Nie ojcze — a potem już jesień, muchy wymierają.
Nowowiejski (gwałtownie).
Nie bądź przemądra. W jesieni much więcej czasem, niż w lecie, — mnie rozumu nie będziesz uczyć.
(po chwili). Lora!
Lora.
Słucham cię ojcze!
Nowowiejski.
Co tam tak za oknem skrzypi?
Lora.
Wicher jesienny drzewami kołysze. A potem krzyż, który stoi niedaleko okien, pochyla się.
Nowowiejski.
Dlaczego tak blizko ten krzyż postawiłaś?
Lora.
Musiałam go wziąść z pola. Tutaj go chronię jak mogę. Wiesz przecież ojcze, że po powstaniu nie