u nóg Chrystusa. Gdzieżeś ty nie miała przelotnego odbicia, ty gwiazdo promienna? Jaśniałaś w oczach parjasa, gdy znalazł pożywienie, i dźwięczałaś w pieśni Nerona, gdy Rzym gorzał jak wielka pochodnia!... Wszędzie byłeś bezcielesny, a przecież widoczny duchu, ty jeden może nie będący baśnią przeszłości. Z raju wyniosła cię Ewa w złotych swoich splotach, uśpionego w kielichu różowego kwiecia. A gdy strudzona usiadła nad rzeką, kwiat wypadł jej z włosów i ty popłynąłeś w dal, aby się błąkać i ludziom zostawiać... wspomnienia!...
Tylko... wspomnienia!...
∗ ∗
∗ |
Gdzież bo ty się nie błąkasz i skąd ty nie uciekasz? Wszędzie cię spotkać można; lecz zaledwie ramiona wyciągnięte ku sobie zobaczysz, uciekasz, jak bańka mydlana, i krążysz dookoła, przyczyniając tylko bólu i wielkiego smutku. Ja cię widziałam już nawet w oku nędzarza, gdy głód swój zaspokoił; spotkałam cię na progu balowej sali, uczepioną u ramienia upudrowanej kokietki! Tylko w lej sali balowej zdawało mi się, że jesteś jak z musu... woń twych hiacyntów przytłumiała Veloutina, a dźwięk twego śmiechu zagłuszały tony banalnego walca. Gdy upu-