Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/104

Ta strona została skorygowana.

A zresztą... co tam — ona jemu dziękuje... A teraz idę zrobić śniadanie!... śniadanie!... śniadanie!...

(wybiega na lewo potrącając Julkę już ubraną w kapeluszu).
ELKA.

Julko!... zostań i ty, zrobię wam obojgu śniadanie.

JULKA.

Nie mogę — ale jak ci tak o to chodzi, to za godzinę przyjdę na obiad.

ELKA.

Wiwat! będzie wielkie święto. — Karol także będzie jadł obiad w domu!... Pędzę do kuchni!

(wybiega)



SCENA IX.
JULKA, KAROL.
JULKA.

Dziękuję ci, Karolu!

KAROL.

Za co, Julko?

JULKA.

Musiałeś być dobrym dla Elki — to dużo zmazuje.

KAROL.

Och! to niema znaczenia!... Ale przed chwilą byłem względem ciebie brutalnym. Starałem się