Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/105

Ta strona została skorygowana.

zrozumieć przyczynę tego kroku. Badałem się. Doszedłem do przekonania, że to twoja wina. Dlaczego mnie maltretujesz?

JULKA.

Powracasz znów do błędnego koła, w którem sam się zamknąłeś i mnie chcesz zamknąć ze sobą. Nie maltretuję cię zupełnie.

KAROL.

Dlaczego jednak nie chcesz uznać mojej wartości?

JULKA.

Czy ja ci uznanie mojej wartości gwałtownie narzucam?

KAROL.

Powiedz mi przynajmniej, jaka cecha w mym charakterze jest według ciebie dominującą — ta cecha, która mnie czyni w oczach twych owym przeciętnym mężczyzną.

JULKA.

Owszem — powiem ci to w kilku słowach. Oto ty, z kwestyi miłości robisz główną kwestyę życia. Jesteś jednym z tych, którzy życie swoje obliczają według ilości miłosnych swych dramatów. Wszystko podporządkowujesz i poddajesz miłosnym kwestyom. Gdybyś pisał — dzieła twe tchnęłyby zmysłową jedynie nutą. Gdybyś malował, obrazy twe miałyby za temat miłosne sceny. A pamiętaj, że Gustaw umarł — urodził się... Konrad!