Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/110

Ta strona została skorygowana.
NINA.

To już sprawa pomiędzy mną i panną Korecką. O! niech się pan nie lęka... nie przyszłam tu robić sceny...

KAROL.

Jednakże... znając nerwowość pani...

NINA (z śmiechem smutnym).

Chorowałam ciężko... nerwy moje tak osłabły że nie miałabym siły zrobić sceny... Byłam pewna, że pan o tej porze jesteś w redakcyi...

(słabnie).
KAROL (zapominając się).

Może ci dać krzeszło?

NINA (panując nad sobą).

Dziękuję... o jedno cię poproszę... wyjdź stąd... Ja... nie mogę na ciebie patrzeć... mnie to za dużo kosztuje.

KAROL (zdziwiony i podrażniony).

Tak mnie nienawidzisz?

NINA (cicho).

Nie... tylko... ja zdołałam zapomnieć... jak wyglądasz... teraz mi się znowu wszystko przypomina.

ELKA (za sceną).

Karolu! z kim ty mówisz?

NINA (pociera ręką po sobie).

To ona!