Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/35

Ta strona została skorygowana.
SCENA III.
KAROL i ELKA.
KAROL (patrząc za nią).

Odetchnąłem!

ELKA.

Dlatego, że Julka wyszła?

KAROL (znudzony).

Jej obecność mię męczy.

ELKA.

Mnie także. Ale ja to co innego. Ona mi tak imponuje swoim rozumem. Ona dużo umie. Ciągle po nocy czyta. Ją rodzice kształcili... Mnie już nie. Mówili, że jestem tępa i że szkoda na mnie pieniędzy. A potem mama nieboszczka myślała, że ja będę ładna i że łatwo wyjdę zamąż, mówiła zawsze, że jestem stworzona na żonę i na matkę dzieci. Ja później tak zbrzydłam.

KAROL.

Ale ty jesteś śliczna.

ELKA.

E! taka jestem czerwona — mam taką okrągłą twarz. Tam u nas w agencyi to się zawsze ze mnie śmieją.

KAROL.

Dla mnie jesteś piękna i mądra, dobra i wszystko — ty moja dziewczynko.