Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/47

Ta strona została skorygowana.
NINA (słuchając mimowoli).

Niech pani mówi dalej...

JULKA.

Ale nerwy przywykają łatwo tak do środków uspakajających jak i podniecających. Mąż pani przywykł nerwowo do pani i przestałaś na nim robić wrażenie. Ale poza nerwami nie miałaś pani dla niego nic więcej...

NINA (szybko).

Dlaczegóż ja miałam się o to starać, on powinien się starać przywiązać mnie do siebie.

JULKA.

Skoro się jest egoistką — to najlepiej z mężczyznami nie zaczynać i trzymać się od nich zdaleka. — Ja jestem egoistką i dlatego zostanę starą panną. — Ale o to nie idzie. Chcę panią przekonać, że mężowi pani źle było w domu. Podbiłaś go wdziękiem i strojem, ale utrzymać go powinnaś czemś innem. Tymczasem jemu w domu było... zimno... on sam o tem mówił.

NINA (głupio).

Nie mogłam kazać palić w piecach dwa razy dziennie, od tego cera się psuje.

JULKA (z uśmiechem politowania).

Jak pani go nie rozumie nawet i teraz. Ja i on myśleliśmy o cieple moralnem, nie o paleniu w piecu.

NINA (która ze wstydem rozumie głupotę).

A!... (po chw.) Ale to egzaltacya... to wszystko