Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/66

Ta strona została skorygowana.
JULKA (zrywa się i chwyta ją za ręce).

Elka! zostaw go w spokoju! Nie igraj zanadto! Zabierze się i pójdzie...

ELKA.

Niech idzie na cztery wiatry!

JULKA (ze znaczeniem).

Nie wolno ci teraz tak mówić.

ELKA (nagle wybucha płaczem, osuwa się na fotel).

Prawda... prawda...

JULKA (wraca do okna i usiłuje odcyfrować notatki).

Trudno mi dojść ładu... idzie do Karola i nachyla się nad nim delikatnie). Karolu!.. Karolu!..

KAROL (przez sen).

Cóż tam?

JULKA.

To ja... proszę cię... chcę się tylko poinformować co do artykułu...

KAROL (zaspany).

Jakiego artykułu?

JULKA.

O wczorajszem posiedzeniu Rady. Powiedz mi jak się nazywa ten radca, który interpelował w sprawie rzeźni. Nie mogę przeczytać...

KAROL.

Bombecki, Trombecki, Dąbecki... nie wiem.