Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/71

Ta strona została skorygowana.
KAROL.

Ty jesteś niezwykła kobieta!

JULKA (j. w.).

Mylisz się. Jestem najzwyklejszym okazem człowieka.

KAROL.

Dlaczego mnie poprawiasz. Ja mówię „kobiety “ — ty mówisz „człowieka“.

JULKA.

Przedewszystkiem biorąc rzeczy utartą drogą, to jest we mnie mało kobiecości... tej waszej kobiecości. Powtóre — ja czuję się głównie człowiekiem, skoro analizuję wartość moją i dlatego nadaję sobie chętnie miano człowieka.

KAROL.

Mylisz się, Julko.

JULKA.

Czy w określeniu mego człowieczeństwa!

KAROL.

Nie — tylko odmawiając sobie cech kobiecości... tej naszej kobiecości. O! bo ja zrozumiałem doskonale coś ty pod tem myślała. Kobiecość ta, która nas ciągnie, niby urok na nas rzuca. Otóż — ty masz dużo tej kobiecości...

JULKA.

Skądże znowu? Wszyscy mężczyźni uważają mnie za dobrego kolegę i nic więcej.