Ta strona została skorygowana.
(idzie do Karola)
Niech patrzy... Ona sobie palce popiekła... Ją boli...
(tuli się do niego, on ją usuwa z niechęcią).
KAROL.
Cóż z tą herbatą?
ELKA.
Jeszcze się nie gotuje. Trzeba będzie kupić nowy samowar. Nasz stary zupełnie zniszczony.
KAROL (przyczesując włosy).
To kup!
ELKA
Bo potem znów będziesz się dziwił na co pieniądze poszły — więc ja teraz nic nie będę kupować bez twojej zgody. Kupić samowar?
KAROL (zniecierpliwiony).
Kupuj — nie kupuj — rób co chcesz!
ELKA (urażona).
Trudno, mój kochany... trzeba coś o domu pomyśleć.
KAROL.
Dom — dom — dom — słyszę ciągle to słowo...
ELKA.
Widocznie za mało je słyszysz, skoro o nim nie pamiętasz.
(idzie do kuchni na lewo).