Ta strona została skorygowana.
KAROL.
Tak mi się zdaje. Ty masz albo ironiczny uśmiech, skoro na mnie patrzysz, albo jest w twem obejściu coś lekceważącego...
JULKA.
Zaręczam ci, że to mimowolne.
KAROL.
Więc w głębi duszy masz przyczyny, dla których tak ze mną postępujesz?
JULKA (wymijająco).
Co ci na mojem zdaniu zależy?
KAROL.
Widocznie mi zależy, jeśli pragnę, ażebyś miała inne o mnie przekonanie.
JULKA (ironicznie).
Czy sądzisz, że nabiorę je, skoro ci podam moją rękę?
KAROL.
Zaczynasz mnie pobijać na każdym punkcie.
SCENA V.
ELKA. KAROL. JULKA.
ELKA (wchodzi z herbatą zadyszana).
Herbata!