Strona:Gabriela Zapolska - Mężczyzna.djvu/80

Ta strona została skorygowana.
ELKA.

E! mój kochany!.. to są wszystko tylko takie wymówki. Przedtem to ci tak o dom chodziło... Mówiłeś — och! żeby mi tu zostać, żebym miał tu biórko, tu fotel — to bym pisał... No... więc masz biórko, masz fotel, masz dom, czego chcesz? Dlaczego nie piszesz? Dlaczego cię nigdy nie ma?

KAROL (wymijająco).

Puść mnie!

ELKA (uparcie).

Nie! Odpowiedz mi, dlaczego nie siedzisz w domu. Masz przecież biurko... masz fotel...

KAROL (po chwili doić gwałtownie).

Chcesz wiedzieć dlaczego? Mam biórko, mam fotel, mam dom — ale mam i ciebie!

ELKA (nierozumiejąc).

No... przecież ci i o mnie chodziło.

KAROL.

A!... (po chwili). A pokażże mi się ty do światła. Niech ci się przypatrzę! (Bierze ją za ramiona).

ELKA.

E! lepiej się na mnie nie patrz! Wyglądam jak Bóg wie co!

KAROL.

Ależ ja ci się chcę przypatrzyć, bo ty jesteś curiosum w swoim rodzaju.

ELKA (urażona).

Daj mi spokój!